4 stycznia 2016

Biegowe podsumowanie 2015 roku!

Biegowe podsumowanie 2015 roku!
No i skończył się kolejny całkiem udany i najcieplejszy w historii pomiarów meteorologicznych rok. Robiąc ostatni tegoroczny trening wspominałem najważniejsze wydarzenia z poprzednich dwunastu miesięcy.

W styczniu wróciłem na biegowe ścieżki po prawie rocznym bezruchu. Po kilku tygodniach miałem już ułożony plan startów na cały rok. Udało mi się go wykonać prawie w 100%, ponieważ zaplanowaną dychę pobiegłem wcześniej, na rozpoczęcie sezonu podczas 2. Dziesiątki WROActiv a nie na Biegu dla Maćka. Z kolei planowany górski ultramaraton zaliczyłem podczas XII Biegu Rzeźnika tym samym nie pojechałem do Krynicy na Bieg 7 Dolin.

W lutym kręcenie płaskich kilometrów przeplatałem treningami na Ślęży i biegówkami w Jakuszycach. 14 lutego nie biegałem. Spędzałem czas z rodziną. Tego dnia podczas treningu na Babiej Górze zginął Lucek, robiąc to co kochał.
W marcu wreszcie mogłem powiedzieć swojej formie SPRAWDZAM! Pierwsza od długiego czasu dycha pękła w czasie 00:42:07. Tydzień później zaliczyłem 8. Półmaraton Ślężański z czasem 01:36:54, który okazał się najlepszym w historii moich startów w tej imprezie. Po imprezie mój Garmin 310XT pojechał do serwisu i biegałem z Endomondo. Końcówka miesiąca była cholernie wietrzna. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo przeprosiłem się z bieżnią mechaniczną. Popełniłem też poczytny tekst ze zbiorem wskazówek dla debiutujących w półmaratonie.

Kwiecień minął pod znakiem ORLEN Warsaw Marathon, w którym debiutowałem z roli zająca dla swojego kolegi. Z powodzeniem zrealizowałem plan poprowadzenia na czas 4h netto co potwierdza wynik na mecie 03:58:57 brutto. To był zupełnie inny maraton w porównaniu z poprzednimi 10 startami. Zupełny luz, brak spiny i parcia na życiówkę. Po prostu nie bolało :)

Maj.Wiosna w pełni i niespodzianka - jest opcja na udział w XII Biegu Rzeźnika! Nie wypalił wspólny start z moim partnerem Cykim ale jego miejsce zastąpił Adam. Były wspólne treningi na Ślęży. Miał być też koleżeński start w Półmaratonie Świętokrzyskim ale musiałem z niego zrezygnować ze względu na sprawy rodzinne. Podobnie było z Biegiem dla Maćka. Pod koniec miesiąca moje córki wzięły udział w III Minimaratonie Maślickim i starsza zdobyła pudło w swojej kategorii! Radości nie było końca.

Czerwiec upłynął pod znakiem XII Biegu Rzeźnika. Przygotowania, start i odpoczynek. Cały miesiąc kręcił się wokół tego startu.

A potem przyszyły długie wakacje. Lipiec i sierpień spędziłem z rodziną i znajomymi. Był tygodniowy spływ kajakowy na Kaszubach i szkółka wind&kitesurfingu w Jastarni. Były grille, ogniska, spanie w namiocie, wspólne wypady za miasto i na kąpieliska. Działo się. Niekoniecznie biegowo :) No i zapuściłem brodę.

Wrzesień upłynął pod znakiem rewolucyjnych wydarzeń w moim życiu rodzinnym z jednej strony a z drugiej z kolei pod znakiem mojej największej biegowej porażki czyli startu w 33. Wrocław Maratonie. Relacja wkrótce. Był też coroczny trzydniowy męski Rajd Górski, w tym roku po Beskidzie Żywieckim i Wyspowym. 

Październik był nadal gorący. Zaliczyłem udany start w 2. Górskim Półmaratonie Ślężańskim.  To był debiut więc padła życiówka na tej trasie. Sezon startowy zamknąłem udanym 2. Półmaratonem Piastów gdzie na przełajowej trasie w jesiennej scenerii Lasu Rędzińskiego wpadłem na metę z czasem 01:44:27. Relacje z obu biegów wkrótce.

Listopad - roztrenowanie :) 

W grudniu wróciłem do regularnego biegania. I blogowania :) Popełniłem wpis o radzeniu sobie z podtrzymaniem wypracowanej formy sportowej. Przyznam szczerze, że miałem napisać o anatomii biegowej porażki. To będzie temat kolejnego wpisu.

W 2015 roku przebiegłem ponad 1120 km, zaliczyłem start w 6 imprezach biegowych i popełniłem dwie życiówki. Nieźle :)

1 komentarz:

  1. Brawo! Działo się i to najważniejsze :) Powodzenia w tym obecnym roku;) pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...