Za oknem szaro buro i ponuro. Słoneczne dni przeplatają się z deszczowymi, do tego wieje a od czasu do czasu nocami i rankami mamy przymrozki. Zimę mamy tylko w kalendarzu a za oknem kompletny pogodowy miszmasz. W taką pogodę nie trudno o przeziębienie.
Skąd to się bierze?
Zwykle z powodu osłabienia odporności organizmu, które może być konsekwencją przetrenowania, braku wystarczającej ilości snu lub infekcji podłapanej od chorej osoby. Bardzo często do przeziębienia dochodzi wskutek nadmiernego wychłodzenia organizmu np. gdy po długim treningu w mokrych ciuchach wykonujemy ćwiczenia rozciągające na zewnątrz. Wydaje nam się, że jest nam ciepło, wręcz parujemy, ale chłód robi swoje, zwłaszcza gdy do tego wieje chłodny wiatr. W moim przypadku wyziębienie bardzo często prowadzi do przeziębienia.
Jak sobie z nim radzić?
Nie należy lekceważyć przeziębienia już przy pierwszych objawach. Zatkana dziurka w nosie, lekki katar, drapanie w gardle lub uczucie rozbicia to typowe zwiastuny przeziębienia. Warto działać natychmiast. Gorące napary ziołowe z dodatkiem miodu i cytryny, mleko z masłem i czosnkiem, kanapka z czosnkiem a zwłaszcza gorąca kąpiel, po której natychmiast wskoczymy pod ciepłą kołdrę potrafią czynić cuda. Dodatkowo warto zwiększyć podaż witaminy C w pożywieniu oraz poprzez dodatkową suplementację. Ciepła kurtka, czapka i szalik będą również naszymi sprzymierzeńcami w walce z przeziębieniem w chłodne i wietrzne dni.
Biegać czy nie biegać?
Bazując na własnym doświadczeniu mogę stwierdzić, że w początkowej fazie przeziębienia lekki i niedługi trening, który kończy się w zasadzie wbiegnięciem do ciepłego pomieszczenia zwykle pomaga. Organizm mocno rozgrzewa się od środka co podobnie jak sauna czy gorące napoje stymuluje układ odpornościowy. W trakcie biegu łatwiej też jest pozbywać się wydzieliny zalegającej w drogach oddechowych. W efekcie można pozbyć się kataru dużo szybciej niż w przypadku gdy nic z nim nie robimy (trwa tydzień) lub kiedy próbujemy go leczyć farmakologicznie (trwa 7 dni) :)
Zdecydowanie należy natomiast powstrzymać się od treningu, kiedy do objawów przeziębienia dochodzi gorączka oraz bóle mięśniowe. Trening w takim stanie nie dość, że będzie nieefektywny to może okazać się wręcz destruktywny. Doświadczyłem tego na sobie kilka dobrych lat temu.
Trenowałem do jesiennego maratonu chcąc złamać barierę 3:15. Przygotowania szły dobrze ale na 2 tygodnie przed zaplanowanym startem w Maratonie Warszawskim złapałem przeziębienie. Byłem w okresie bezpośredniego przygotowania startowego i skupiłem się wyłączeni na celu. Bagatelizowałem objawy przeziębienia. Organizm wyczerpany mocnym treningiem słabł a przeziębienie przechodziło w grypę. Niestety pojechałem na maraton z gorączką. Oczywiście nie pobiegłem, w maratonie uczestniczyłem jako widz, a ostatecznie wylądowałem w szpitalu z zapaleniem płuc. Tę historię opisałem w kilku wpisach na blogu. Niech będzie przestrogą dla innych.
Warto wsłuchiwać się w swój organizm
Kiedy z planu wypadnie nam jeden trening nic złego się nie stanie, forma nie spadnie. Kiedy przeziębienie nie odpuszcza, a za oknem pogoda nie sprzyja, warto rozważyć trening zastępczy np. ćwiczenia core stability. Zdecydowanie nie warto wybierać się na bieżnię do zatłoczonej siłowni, gdzie w stanie osłabienia potęgujemy ryzyko infekcji kolejnymi chorobami. Im szybciej uporamy się z niedyspozycją tym szybciej wrócimy do pełni sił.
Zdrówka życzę! :)