13 marca 2016

3. Dziesiątka Wroactiv oczami uczestnika


Trzecia edycja Dziesiatki Wroactiv czyli pierwszej wiosennej imprezy biegowej na wrocławskich Maślicach już za nami. Organizatorzy spisali się na medal a pogoda dopisała. Nowością  w stosunku do poprzednich edycji był Bieg dla Dzieci po esplanadzie wokół Stadionu Miejskiego. 

W sobotni wieczór wybrałem się z córkami po odbiór pakietów startowych do Biura Zawodów zlokalizowanego na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. I tutaj było pierwsze zaskoczenie. Okazało się, że Bieg dla Dzieci i Bieg Główny rządzą się swoimi odrębnymi prawami i mają swoje oddzielne Biura Zawodów. Z punktu widzenia dzieci to bardzo podnosiło rangę ich imprezy. Jakby tego było mało to po odebraniu pakietów maluchów podeszła do nas Pani Danuta Pilarz-Małkiewicz, dyrektorka biegu, i pytaniem "Czy dziewczynki biegną jutro?" ostatecznie przekonała do udziału niezdecydowaną młodszą córkę :)

W skład pakietów startowych oprócz numerów i ulotek reklamowych wchodziły opaski na głowę i nadgarstki dla dzieci oraz czapki i kominy dla dorosłych. Do tego w każdym zestawie wylądowała paczka chrupek z czego zwłaszcza mali biegacze byli bardzo zadowoleni. Wieczorem, moim zwyczajem, wszyscy uszykowaliśmy ciuchy startowe. Numery powędrowały na koszulki dziewczynek.



Start Biegu dla Dzieci wyznaczono na godzinę 10:00, a Dziesiątka Wroactiv miała wystartować tradycyjnie o 12:00. Dzięki temu można było się wyspać i zjeść spokojnie śniadanie na dwie godziny przed startem maluchów. Pogoda nie była najgorsza. Było chłodno, termometr pokazywał jedynie 3 st C na plusie, ale nie wiało i nie padało. Na starcie biegu dla dzieci okazało się, że wśród uczestników są mali członkowie klubów biegowych, którzy jak się później okazało zdominowali podium. Ale nie o zwycięstwo przecież chodziło a o medale na mecie dla każdego kto do niej dobiegnie. Regulamin przewidywał udział w biegu dzieci w wieku od 6 do 16 lat. Ci najmłodsi mogli pobiec w towarzystwie rodziców. Po krótkiej rozgrzewce i tradycyjnym odliczaniu wystartowali. Poszli jak burza można napisać :) Ok. 900-metrową trasę najszybsi pokonali w 00:02:48. Moje córy zameldowały się na mecie po czasie 00:04:55 starsza i 00:05:43 młodsza. Obie dzielnie walczyły i obie dały z siebie wszystko. Zmęczenie było duże ale medal i słodkie bułki na mecie szybko przegoniły grymas z ich twarzy. W Biurze Zawodów dla dzieci można było odpocząć i się rozgrzać. Po biegu była dekoracja zwycięzców i rozdawanie nagród, na które załapała się młodsza córka. Stanęła na podium, żeby odebrać nagrodę i to było dla niej najważniejsze wydarzenie tego dnia. Mam nadzieję, że to zmotywuje ją do kolejnych startów.


Z racji bliskiej odległości od domu odwiozłem rodzinę i wróciłem na Stadion. Na spokojnie ogarnąłem szatnie i depozyt. Oznaczenia przygotowane przez organizatorów oraz duża liczba wolontariuszy nie pozwalały zgubić się na obiekcie. Wychodząc na rozgrzewkę słyszałem jak spiker zapowiadał, że do startu zostało 15 minut. Idealnie. W tak zimny dzień kwadrans na rozgrzewkę zupełnie wystarczy tym bardziej, że z parkingu do biura zawodów trzeba było wcześniej spacerować kilka minut.

Pobiegłem w kierunku linii startu kiedy spiker nawoływał ostatni już raz do zajmowania miejsc w swoich strefach. Przekroczyłem linię i wtopiłem się w tłum biegaczy. Co prawda na moim moim numerze startowym widniał napis "Do 40 minut" ale szukałem znajomych twarzy biegaczy, którzy reprezentują mój poziom biegowy lub są o jedno oczko wyżej. Ustawienie się w takim gronie w biegu na dychę gwarantuje dobry start, niezbyt szybkie tempo na początku i brak konieczności wyprzedzania wolniejszych biegaczy.

Zaczęło się odliczanie. Kiedy padło słowo START zaczęliśmy się powoli przesuwać do przodu. W chwili przekroczenia linii wcisnąłem przycisk na swoim zegarku i pognałem przed siebie próbując opanować emocje i adrenalinę. Biegło się lekko ale zbyt szybko. Pierwszy kilometr zamknąłem w tempie 3:59 co byłoby dobrym posunięciem przy celowaniu w wynik ok. 40 minut natomiast ja nie będąc pewnym swojej formy zachowawczo chciałem pobiec poniżej 43 minut. Zatem zwolniłem i kolejne cztery kilometry biegłem z tempie ok 4:15min/km. Biegło mi się super. Nóżka podawała, wiatr nie przeszkadzał, a strój (legginsy 3/4, podkoszulka i lekka przeciwwiatrówka) okazał się strzałem w dziesiątkę, bo choć było mi zimno na starcie to w trakcie biegu odczuwałem komfort termiczny. Wiatr wiał raz w plecy raz z boku, a momentami w twarz ale nie był zbyt mocny. Stary patent z chowaniem się za plecami innych zawodników pomagał, o ile nie trzeba było ich wyprzedzać. A od 3 km zacząłem posuwać się do przodu w stawce biegaczy. Na 5 km czekała moja prywatna ekipa dopingująca, więc chcąc przybić z nimi piątki wbiegłem na chodnik pokonując niski żywopłot i błotnisty pas zielni. No bo czego się nie robi dla dzieci. Miło jest widzieć ile uśmiechu na dziecięcych buziach wywołuje taki gest :) Zaraz potem był punkt z wodą i nawrotka równo w połowie dystansu. 

Zwykle bywało tak, że druga połowa tej trasy była bardziej męcząca, a dodatkowo wiatr robił krecią robotę. Dzisiaj było inaczej. Szybko się pozbierałem po piciu oraz nawrocie i ponownie zacząłem cisnąć. Wykonałem piękny negative-split biegnąc drugą połowę o minutę szybciej od pierwszej. Właściwy wybór miejsca na starcie również pomagał w odpowiednim rozegraniu taktycznym tego biegu, bo ciągle trzymałem się w grupie biegaczy na mniej więcej tym samym poziomie biegowym. Kiedy ktoś przyspieszał reszta robiła to samo. Bardzo istotny był również fakt, że moje tętno było w miarę stałe i oscylowało na granicy II i III zakresu. W zeszłym roku biegłem zdecydowanie w trzecim zakresie. Dzisiaj wiedziałem, ze mogłem pocisnąć mocniej ale wpadłem w stan, który nazwałbym strefą komfortu i ciężko mi było zmusić się do wyjścia z niego. To był taki kompromis pomiędzy ambicją i możliwościami. Dzięki temu dobiegłem do mety w dobrym samopoczuciu. SMS od organizatora pokazał czas 00:42:45. Byłem bardzo zadowolony z takiego rozpoczęcia sezonu startowego A.D. 2016!



Na mecie czekali kibice, medale woda i słodkie bułki. Szybko udałem się do depozytu żeby nie przemarznąć ucinając po drodze gadki z innymi biegaczami. Wszyscy mieli zadowolone miny i cieszyli się, że pogoda dopisała. Mogło przecież wiać i lać :) Wiele osób przesadziło z ubiorem i się przegrzało. Na szczęście mnie to ominęło.

Po wizycie w depozycie i szatni obrałem kurs pod scenę, na której odbyła się ceremonia wręczenia pucharów dla zwycięzców w kategorii OPEN i poszczególnych kategoriach wiekowych dla Pań i Panów (wyniki tutaj). Po niej było losowanie nagród. Mój znajomy wylosował książki, a do mnie szczęście tym razem znowu się nie uśmiechnęło ale nie narzekam. Tym bardziej, że w namiocie organizatorów Super Biegu częstowano ciepłą herbatką i ciastkami :)

Ciekawostka - od siódmego kilometra zaczęło mnie coś uwierać w prawym bucie. Sądziłem, ze to jakiś kamień przyczepił się do podeszwy ale nie udało mi się go pozbyć szurając butem o asfalt. Dowiozłem to do mety. Jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy po biegu w podeszwie znalazłem metalowy wkręt. Na szczęście nie przebił wkładki :)



Generalnie tegoroczną edycję oceniam na 5+. Pani Dyrektor tłumaczyła się na scenie z faktu zamknięcia parkingu pod Stadionem Miejskim od strony ul. Lotniczej w dniu zawodów ale moim zdaniem tłumaczenie było zupełnie niepotrzebnie. To był bardzo dobry ruch. Podobnie jak zorganizowanie Biegu dla Dzieci o 10:00, rozdzielenie biur zawodów dla obu biegów i wreszcie wystawienie urny na głosy do losowania nagród po tym jak już wszyscy, którzy chcieli wcześniej uciekać do domów zniknęli. Dzięki temu losowanie odbyło się całkiem szybko i bardzo sprawnie. Podobało mi się również szczere wytłumaczenie zawodnikom, że brak kilkunastu medali dla biegaczy na mecie spowodowany był problemami finansowymi fundacji Wroactiv jednak zobowiązano się do wysłania ich pocztą. Pogoda również dołożyła swoje 5 groszy do ogólnej oceny 3. Dziesiątki Wroactiv. Niezdecydowanym polecam już przyszłoroczną 4. Dziesiątkę Wroactiv!:)

6 komentarzy:

  1. fajna imprezka:) chciałbym kiedyś tam pobiec. Brawa i gratki dla Twoich Córek i Ciebie! pozdrówka dla całej Rodzinki :) Kapitalny Team ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z roku na rok bieg wygąda coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nawet pogoda z roku na rok jest coraz lepsza :)

      Usuń
  3. Co do niespodzianki w bucie, to mialam to samo ... Ale juz od 2/3 km ... Bieglam tak do konca. Wyglada to na celowa zlosliwosc ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2-3 km trasy pokrywał się z 7-8 i miałem wrażenie że złapałem to tuż pod obwodnicą autostradową. Nie zakładam celowego działania ale te dwa przypadki ciężko podciągnąć pod zbieg okoliczności ...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...