10 marca 2016

Bieg na fali czyli o Mizuno Wave Rider 18 słów kilka

Ciekawy jestem co jest napisane po japońsku...?
Od dłuższego już czasu nosiłem się z zamiarem zakupu nowych butów treningowych. Z automatu przyjąłem, że skoro od lat trenuję w Asics Cumulus to aktualne 15-tki, które mają już na liczniku ponad 1600 km czas wymienić na model oznaczony numerem 17. Zacząłem więc rozglądać się za ciekawą ofertą w necie. Tak się złożyło, że na stronie jednego ze znanych internetowych sklepów dla biegaczy na czacie zagadał do mnie sprzedawca z propozycją porady na temat zakupu nowej pary butów. No i zaczęła się tradycyjna gadka, którą zawsze słyszę kiedy pytam o Cumulusy - że dlaczego akurat one, może coś innego bardziej dynamicznego? No dobra, ale co? I tu padła propozycja - Mizuno Wave Rider 18. Mizuno?!? Przecież te buty zawsze odstraszały mnie swoim dizajnem a w zasadzie jego brakiem. Generalnie większość butów do biegania wygląda kosmicznie, no bo są do biegania, ale Mizuno nigdy mi nie leżało, a wręcz omijałem tę markę szerokim łukiem. Bez kitu, tak było. 

Jednak argumenty jakie padały podczas wymiany zdań na czacie zaczęły do mnie przemawiać. Po pierwsze Ridery są lżejsze a przy tym nie tracą mocno na amortyzacji w stosunku do Cumulusów. Po drugie mają być bardziej dynamiczne. Po trzecie mają być bardziej elastyczne a przy tym mają dawać większe czucie powierzchni po której się biegnie.

Przeczytałem to i przetrawiłem. Rzuciłem okiem na  zdjęcie na stronie sklepu i ... dałem sobie spokój. Nie przemówiły do mnie te buty w żaden sposób i natychmiast o nich zapomniałem.

I tak było aż do dzisiaj. Przypadkiem znalazłem się w centrum handlowym, w którym jest duży sklep sportowy jednej ze znanych sieciówek. Wstąpiłem na chwilę po okularki do pływania i niemal na autopilocie zawędrowałem na stoisko biegowe. Masa kolorowych butów i ubrań była wręcz przytłaczająca. Ale na końcu regału z obuwiem dyndała karteczka z napisem "Końcówki serii". Było tam kilka par butów w moim rozmiarze m. in. Cumulusy 17 i Ridery 18. Wziąłem oba buty do ręki, zacząłem je oglądać zginać wyginać i skręcać. Jakież było moje zdziwienie kiedy w tym organoleptycznym teście wygrały Ridery! Następnie przyszedł czas na krótki bieg po sklepie. Tutaj znowu przeżyłem szok - Ridery idealnie pasowały do mojej stopy a system Wave mile mnie zaskoczył. Ostatecznym argumentem była cena. Jakież było moje zdziwienie kiedy czytnik pokazał 289 zł zamiast 445 zł, które widniały na metce. Ridery powędrowały w koszyku do kasy, a w głowie kołatała mi myśl, że najwyżej je zwrócę jeśli ochłonę z tej pierwszej fali zachwytu.

Peleryna musi być :)
Po powrocie do domu moja żona skwitowała nowy zakup krótko: 
- No, fajny prezent sobie zrobiłeś na Dzień Mężczyzny. 
- To dzisiaj jest Dzień Mężczyzny?!? :) 

W telewizji nie trąbili, w radiu też, a nawet w necie nie natknąłem się na jakieś wzmianki na temat tego święta. Pewnie przez echo Dnia Kobiet :) Jednak przypomniałem sobie, że rok temu biegałem po Ślęży w ramach prezentu, który również sam sobie zafundowałem. I podobnie jak rok temu tym razem rodzinka obdarowała mnie batonami i piwkiem, rzecz jasna bezalkoholowym.

Starsza córka, która coraz bardziej interesuje się bieganiem postanowiła przymierzyć moje nowe buty i koniecznie chciała, żeby jej zrobić fotkę, która powędruje na bloga. 
- Proszę bardzo tylko po co założyłaś foliową pelerynę? 
- Bo wiesz ona przyda się do biegania w deszczu :)

Wieczorny test nowych butów wypadł świetnie. Okazały się dynamiczne a przy tym dobrze amortyzowały bieg po asfaltowym chodniku. Zacząłem bardzo wolno ale zrobiłem klasyczne BNP kończąc 10-kilometrową pętlę po 47 minutach w tempie biegu na 5 km. Pod kątem wrażenia po biegu umieściłbym je pomiędzy Cumulusami czyli butami typowo treningowymi a startówkami Asics Sky Speed 2, w których biegam połówki, dyszki i piątki. Genialnie amortyzują a przy tym dają uczucie bardzo dynamicznego odbicia. Biegam ze śródstopia ale przy lądowaniu na pięcie również jest komfortowo. Nie stwierdziłem również żadnych problemów ze stabilizacją. But na nodze leży wygodnie i "nie przeszkadza w bieganiu". O to właśnie chodzi! Wiadomo, że wszystko co nowe jest cool ale mam nadzieję, że te buty dobrą opinię powiozą minimum przez pierwsze 800 km.

Czas na krótkie podsumowanie, gdyż powoli kończy się buteleczka złocistego napoju :) Zamieniłem treningówki Asics na Mizuno. To tak jak bym sprzedał Toyotę i kupił Mazdę. Zobaczymy po tym sezonie czy było warto zamienić komfortowego japończyka na japończyka ze sportowym pazurem :)

5 komentarzy:

  1. kiedyś biegałem w mizuno jak były po przystępnej cenie w sportowym markecie;) dla mnie były super! teraz też biegam a asicsach cumulusach, bo były na wyprzedaży w innym markecie sportowym. Za taką cenę brał bym tę "mazdę" bez zastanowienia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś dałbym sobie rękę uciąć za to, że nigdy nie zamienię Asicsa na inną markę...i dzisiaj nie miałbym ręki :)

      Usuń
  2. Wave rider 17 - moje ulubione buty. 18tki kupiłem w deca za 220pln, czekają w szafie aż 17tki się rozpadną, na co się nie zanosi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje Asicsy Cumulus 15 nie rozpadły się i pewnie wytrzymałyby jeszcze drugie tyle ale moje łydki podpowiadały mi, że czas na zmianę obuwia. Wiele kontuzji bierze się z pozornie błahego powodu jakim jest nadmiernie zużyte obuwie. Przerabiałem to dwa razy kiedy podejrzewałem u siebie splin shints.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shin splints przerabiałem, OWM 2015 mi przepadł w ten sposób ale nie przez buty. Mówiąc rozpadną miałem na myśli że już dobite będą. 17ka bardzo wytrzymała, długo trzyma sprężystość, do wymiany butów podchodzę indywidualnie, mam np. takie, które mimo małego przebiegu już są wytłuczone i game over. Oby 18tki Ci dobrze służyły! Pzdr.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...