21 stycznia 2016

Wspomnienia w biegu - Dzień Babci

 Jak dobrze wyglądasz mój wnusiu. Kiedyś to taki chudy byłeś, zabiedzony a teraz wreszcie wyglądasz poważnie. 

Tak zwykły mawiać moje kochane Babcie kiedy w trakcie studiów wracałem na święta w rodzinne strony. Dla nich moja rosnąca masa i coraz bardziej odstający brzuch były synonimem dostatniego życia. Kiedyś tak było. Człowiek, który miał taką posturę zwykle był bogaty. Mógł jeść i pić do syta bo było go na to stać. Nie musiał pracować fizycznie bo inni, którym płacił, robili to za niego. Więc jadł, pił, leżał i tył. Stąd też pochlebne opinie moich kochanych Babć o mojej sylwetce w czasach kiedy ważyłem ponad 90 kg. 

Czasy się zmieniły. Kiedy wreszcie wziąłem się za siebie i w kilka miesięcy zgubiłem ponad 25 kg nadwagi moje kochane Babcie mało z krzeseł nie pospadały kiedy mnie zobaczyły. 

Wielkie nieba! Co się stało?! Chory jesteś czy co? Powiedz czy to coś poważnego? Czy to jest uleczalne?

Moje tłumaczenie, że wreszcie czuje się zdrowo nie przekonywało ich. Mówiły, że wyglądam na zagłodzonego i chorego. Jak mówiłem, że jest wprost przeciwnie nie dawały wiary. Nie były w stanie uwierzyć w to, że można na co dzień zrezygnować ze specjałów kuchni polskiej i żywić się "zieleniną". Nie dawał wiary, że jedząc małe porcje można mieć siłę i energię do pokonywania ponad 40 km biegiem. Uważały wręcz, że tym bieganiem popsuję swoje zdrowie już do reszty. 

A kto to słyszał żeby w zimie biegać?! W mrozie i w dodatku cały spocony?! 

Nie mieściło im się to w głowie.

Czas mijał. Ja biegałem. Wiosną 2010 odeszła Babcia W. Zacząłem biegać jeszcze więcej. 

Kiedy wylądowałem w szpitalu druga Babcia M. oczywiście mówiła, że to przez bieganie. Dziwiła się mocno, kiedy po kilku miesiącach po wyjściu ze szpitala wróciłem do regularnego treningu. Marudziła i ciągle kiwała głową, że znowu nabawię się problemów. Jednak rok później podczas spotkania w słoneczne letnie popołudnie powiedziała mi, że trochę przekonała się, że jednak to bieganie mi służy. Powiedziała, że skoro prowadzę siedzący tryb życia to lepiej żebym biegał i był aktywny bo takie ciągłe siedzenie też nie jest dobre dla zdrowia. Wspominała zmarłego dziadka mówiąc, że on zawsze był szczupły i nie miał problemów z nadwagą mimo, że lubił tłuste ciężkie dania kuchni polskiej. Ale to była zasługa jego codziennej ciężkiej pracy na roli. Codzienne obowiązki pochłaniały tyle energii, że ja chcąc mu dorównać musiałbym biegać półmaraton dzień w dzień. 

W zeszłym roku odeszła Babcia M. W tym dniu miałem pojechać na Półmaraton Świętokrzyski ale zostałem przy łóżku babci w szpitalu. Ciesze się, że mogłem razem z nią wbiec na jej metę. Na twarzy miała grymas uśmiechu. Bo któż nie cieszy się na mecie...

Rok 2016 jest pierwszym w moim życiu, w którym nie zadzwoniłem z życzeniami do Babci. Dziwne to uczucie. Biegam dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...