12 stycznia 2015

Trening na Ślęży

Ślęża to najwyższy szczyt Przedgórza Sudeckiego wznoszący się na wysokość 718 m n.p.m. U jego stóp leży miasto Sobótka, które jest gospodarzem Półmaratonu Ślężańskiego

Od dwóch lat jeżdżę tam na treningi pod kątem biegów górskich. Moja trasa rozpoczyna się na parkingu pod stadionem OSiR przy al. Św. Anny. Stamtąd kieruję się na zachód i już po kilkuset płaskich metrach wspinam się po zboczu Gozdnicy na którym kiedyś funkcjonował zimowy wyciąg Janosik. Ten 300 metrowy odcinek jest na prawdę stromy i pokonanie go truchtem mocno przyspiesza akcję serca. Następnie kieruję się ku Przełęczy pod Wieżycą aby wbiec na czarny szlak. Po ok. 2 km z czarnego szlaku wbiegam w czerwony. Mijam Pannę z Rybą i rozpoczynam wspinaczkę po bardzo kamienistej ścieżce. Miejscami kamienie się bardzo duże. O tej porze roku dodatkowo jest śnieg lód i woda. Trzeba bardzo uważać aby nie skręcić kostki lub nie przewrócić się. Upadek wśród kamieni może skończyć się tragicznie. Końcowy 200-metrowy odcinek to dosłownie ściana w górę. Po jego pokonaniu jestem na szczycie, mam w nogach 5,5km i tętno powyżej 3 zakresu. Droga powrotna jest identyczna przy czym mija dużo szybciej :) Tuż przed stadionem, u podnóża Gozdnicy płynie strumyk w którym można umyć zabłocone buty i nogi.


Typowy trening zajmuje ok. 1,5 godziny, trasa liczy niespełna 12 km a wzrost wysokości to 500m. 

Dłuższa wersja tej trasy to dodatkowy zbieg ze Ślęży na Przęłęcz Tąpadła i powrót. W tej opcji trening zajmuje ok. 2 godziny, trasa liczy ok 17,5km a wzrost wysokości wynosi 840m.

Ślęża jest idealnym miejscem na tego typu treningi dla biegaczy z Wrocławia. Dojazd autem zajmuje ok. 30min, więc można pojechać nawet po pracy. Wiele razy biegałem tam po zmroku z czołówką. Oczywiście w towarzystwie biega się przyjemniej i bezpieczniej. Czasami na trasie widuję dziki ale nigdy nie stwarzały zagrożenia i trzymały się z daleka. Słyszałem historię o ptakach, które późną wiosną atakują turystów w obawie o własne gniazda. Nie wiem jak nazywają się te nadgorliwce i sam nigdy ich nie spotkałem :) W okresie letnim na szlakach turystycznych roi się od turystów, więc trening trzeba zaplanować sobie wcześnie rano (weekend) lub wieczorem.

Wczoraj pierwszy raz w tym roku trenowałem tam z Cykim, moim kompanem w biegach (nie tylko) górskich. Trening był udany ale dzisiaj kiepsko biegało się na sztywnych nogach :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...