15 marca 2016

Półmaraton Ślężański - charakterystyka trasy i sprawdzona taktyka

Już za niecałe cztery dni odbędzie się 9. Półmaraton Ślężański, na który do tej pory zapisało się i opłaciło start ponad 5 tyś uczestników. Dobra organizacja, a przede wszystkim ciekawa, dosyć trudna i malownicza trasa działają jak magnes na biegaczy z całej Polski i świata. To nie jest przesadzone stwierdzenie, bo na listach startowych nie brakuje obcokrajowców i nie mam tu na myśli jedynie profesjonalnych biegaczy. Wspominam o nich z tego powodu, że pewien Francuz umieścił w swoim opisie na liście startowej zabawny komentarz: Witam! Jestem francuzem, bardzo lubie biegac, szczegolnie w Polsce z powodu nastroju! :) A nie, nie jem zaba! :P Przezabawny komentarz, obok którego nie sposób przejść obojętnie :)

Moja przygoda z Półmaratonem Ślężańskim rozpoczęła się wraz z przygotowaniami do jego piątej edycji w 2012 roku. Na kilka tygodni przed startem wybrałem się ze znajomym na biegowy rekonesans i wtedy po raz pierwszy przebiegłem wokół Ślęży. Od tamtej pory zrobiłem to wiele razy na treningach i podczas półmaratonów.

Mimo, że podczas startów obierałem podobną taktykę za każdym razem uzyskiwałem różne wyniki. Działo się tak głównie dlatego, że każda edycja Półmaratonu Ślężańskiego różni się od siebie przede wszystkim pogodą i warunkami atmosferycznymi. I tak dla przykładu w zeszłym roku było ciepło i słonecznie, a w 2013 był 6-stopniowy mróz i wiał ostry wiatr. Było tak zimno, że na punktach nawadniania izotonik zamarzał w kubkach, a wiatr momentami dosłownie utrudniał płynny bieg.

O trasie Półmaratonu Ślężańskiego krążą już legendy. Najczęściej powtarzaną jest ta o morderczym 9-kilometrowym podbiegu na Przełęcz Tąpadła, po którym ma nastąpić gwałtowny zbieg i w miarę płaski końcowy odcinek trasy. Nie zupełnie mogę się z tym opisem zgodzić. W dzisiejszym wpisie chciałbym przybliżyć charakterystykę trasy i moją taktykę. Zatem jeśli debiutujesz w tym biegu i chcesz się mocno zaskoczyć daruj sobie dalszą lekturę. Natomiast jeśli chcesz przygotować się do powalczenia o dobry wynik możesz uwzględnić wskazówki, którymi chcę się z Tobą podzielić.

Na poniższym wykresie zestawiłem ze sobą profil trasy oraz rozkład tempa z mojego zeszłorocznego biegu. Wybrałem akurat ten zapis, ponieważ wtedy pogoda pozwoliła optymalnie wykorzystać ukształtowanie terenu.


Asfaltowa trasa wiodąca wokół Ślęży ma atest PZLA, suma podbiegów wynosi 9,3 km a wzrost wysokości ok. 290 m. Start zorganizowany jest na Rynku w centrum Sobótki, a meta na placu pobliskiego Gimnazjum Gminnego. 

Moja sprawdzona taktyka wygląda tak:

- na pierwszym 2-kilometrowym podbiegu staram się biec spokojnie ok. 30 s wolniej od zakładanego średniego tempa (ZŚT),
- 3 i 4 km to łagodny zbieg, więc przyspieszam do tempa ok. 30 s szybszego od ZŚT,
- 5 i 6 km to kolejny podbieg, na którym zwalniam do tempa z pierwszych dwóch kilometrów,
- na 7 km znowu mocno przyspieszam wykorzystując zbieg,

- 8 i 9 km to najbardziej stromy odcinek trasy i tutaj znowu mocno zwalniam, 9 km pokonuję w tempie ok. 1 min niższym od ZŚT i osiągam Przełęcz Tąpadła,
- na 10-12 km trasy wypada ostry zbieg, więc są to najszybsze kilometry w całym półmaratonie,
- 13 kilometr jest płaski, a na 14 km jest lekki zbieg, ale ten dwukilometrowy odcinek wypada w szczerym polu, po którym może gwizdać ostry wiatr, jeśli nie wieję lecę w ZŚT,
- kilometry 15 i 16 wypadają również na lekkim zbiegu, więc jest okazja do utrzymania szybszego tempa,
- na odcinku 17-18 km na trasie pojawiają się dwa "siodła" czyli niewielkie podbiegi, które dają się już we znaki zmęczonym nogom, więc lekko zwalniam
- 19 km to znowu całkiem przyjemny zbieg, więc podkręcam tempo, żeby na 20 km mieć siłę do walki z kolejnym podbiegiem
- ostatni odcinek czyli 21 km i końcówka wypadają na zbiegu, na chodnikach stoją kibice, którzy dodatkowo zagrzewają do walki, więc nie oszczędzam się i pędzę do mety tak szybko jak tylko mogę.

Powyższa rozpiska może wydawać się zagmatwana ale dokładnie odzwierciedla złożoność trasy Półmaratonu Ślężańskiego. Generalnie zakłada ona oszczędzanie się na podbiegach, zwłaszcza na pierwszych 9 km. Ma to olbrzymie znaczenie dla zachowania sił na drugą połowę dystansu. Warto też wspomnieć o punktach nawadniania, które zlokalizowane są na 7, 14 i 18 km. Podczas zeszłorocznej edycji przydałby się własny bidon, bo było bardzo ciepło.

Każdy kto pierwszy raz styka się z tą trasą nie mając doświadczeń poza płaskimi dyszkami czy połówkami stwierdza na mecie, że było to coś innego ale ciekawego zarazem i natychmiast planuje kolejny start. Stąd pewnie ta rosnąca z roku na rok frekwencja :)

W tym roku chciałbym pobiec przynajmniej tak dobrze jak w zeszłym, jeśli pogoda dopisze. A na razie zanosi się na to, że zgodnie z tradycją po słonecznej i ciepłej edycji ślężańskiej Połówki czas na mroźną i wietrzną. Obym się w tej kwestii pomylił. Pożyjemy zobaczymy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...