22 stycznia 2015

TOTALNY ODLOT czyli wieczór na BIEGOWYM HAJU!!!

Wtorkowy wieczór. Zwilżam pasek pulsometru przed przyłożeniem go do skóry klatki piersiowej. Wciskam na siebie obcisłą bieliznę termoaktywną, zakładam softshell na plecy, buff na głowę i wiążę buty. Jeszcze tylko zegarek i stara poczciwa Nokia E52, który robi za odtwarzacz mp3. Słuchawki w uszy, głośność na 1/2 zakresu, ulubiona playlista, uruchamiam GPS i w drogę. 

To miało być kolejne wybieganie. Pół godzinki przed siebie i z powrotem. Trasa ok. 11 km.

Zaczynam powolutku. Serce tyka 130bpm, trucht w tempie 6:00 min/km. Wszystko po to, żeby cały trening zrobić w pierwszym zakresie intensywności. Mija 1, 2, 3, 5 km więc wracam.

Jest 42 minuta biegu ... i nagle czuję jak to się zaczyna, jak rośnie i eksploduje!!!

Krew w żyłach zaczyna się gotować. Na twarz wpycha się nieproszony uśmiech. Do głowy napływają same pozytywne myśli. Szary, brudny zimowy krajobraz zaczyna emanować wszelkimi barwami. Miasto nocą jeszcze nigdy nie wyglądało tak pięknie. Czuję się szczęśliwy, zadowolony, lekki. Szczerzę zęby do ludzi, których mijam. Macham do innych biegaczy. Mam ochotę zawrócić i biec z nimi w przeciwnym do mojego kierunku. Mam ochotę z nimi porozmawiać, zapytać co słychać, jakie mają plany biegowe na ten rok, jak forma, jakie mają życiówki? Ostatkiem zdrowego rozsądku powstrzymuję się i biegnę dalej w stronę domu.

Mijam stałe punkty na swojej trasie. Wszystkie pozytywne wspomnienia naraz przychodzą mi do głowy, ogarniam je i przewijam przed oczyma duszy mojej jak zdjęcia na tablecie. Nie czuję, że biegnę. Patrzę w dół, nogi biegną same. Krok jest równy miarowy, lekki. Ale czad!

Mijam kolejnych biegaczy śmieję się w głos. Następuje kolejna wewnętrzna eksplozja! Zaczynam śpiewać teksty piosenek, których słucham. Czas staje w miejscu i mam wrażenie, że ja też. Świat wiruje dookoła ale jeden rzut okiem w dół na nogi i widzę, że one jednak nadal biegną. Kompletnie nie interesuje mnie jak szybko biegną i jak szybko bije moje serce. 

Jestem coraz bliżej domu i zaczynam myśleć o tym, że ten stan za chwilę ulotni się jak kamfora. Nie chcę! ZAWRACAM! Biegnę raz jeszcze tam i z powrotem. Chcę to czuć, chcę to ćpać. NIE PRZESTAWAĆ!

Mijam sklep znajomych i widząc, że są wewnątrz przebiegam tuż przy jego witrynie i pukam w nią raz po raz. Znajomi chyba mnie nie poznają. Pewnie zastanawiają się co to za czubek?! A co mi tam, ja jestem na biegowym haju!

Kolorowy świat kiedy ja na haju biegnę, odlotowe to tak, że chyba je...nę! Nawet nie czuje jak rymuje. Totalny odlot.

Resztką silnej woli skręcam z trasy w stronę domu, na skróty. Wiem, że biegnę za szybko, za długo ale ten stan jest tak zajebisty, że trudno pogodzić się z faktem, że mam to zakończyć. 

Mijam na przystanku biegaczkę, która dopiero zaczyna trening. Do głowy wpada mi kolejna myśl, że może z nią pobiegam jeszcze trochę. Jednak nie. Muszę wracać do domu. Muszę kończyć, no muszę.

Śmieję się już w głos sam z siebie i z powodu stanu, w którym jestem. Już widzę wjazd na osiedle. Już zegarek pokazuje 11,5 km. To koniec treningu.

ALE NIE KONIEC HAJU! Siedzi to we mnie. Nawet teraz kiedy to piszę gęba mi się uśmiecha na wspomnienie tego co czułem kiedy przestałem biec!

Wpadam do domu, śmieję się do córek, do żony. Strzelam sobie z nimi fotki, robię selfie. Pot cieknie mi po plecach, nosie, dłoniach. Nawet nie myślę, żeby ściągnąć ciuchy bo jest mi tak dobrze. Kobietki pytają czy coś zażywałem po drodze?!? 

Po około kwadransie powoli zaczynam schodzić z tej fazy. Ale to jest miły stopniowy zjazd. Z totalnego nakręcenia i euforii do spokojnego błogostanu.

Zanurzam się w wannie pełnej ciepłej wody. Zamykam oczy, uszy zalewa woda i jestem sam ze sobą i wspomnieniami z biegania na haju. TOTALNY RELAKS!

Już bardzo dawno nie czułem tego tak mocno i tak wyraziście. Na początku swojej przygody z bieganiem często po 42 minucie treningu odczuwałem coś podobnego ale nie tak intensywnie. 

Życzę każdemu kto biega aby poczuł to tak mocno jak ja w ten wtorkowy zimowy wieczór. To jest cholernie miłe uczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...